Odrzutowiec W Pośpiechu

Spisu treści:

Odrzutowiec W Pośpiechu
Odrzutowiec W Pośpiechu

Wideo: Odrzutowiec W Pośpiechu

Wideo: Odrzutowiec W Pośpiechu
Wideo: EM-10 Bielik, trzeci polski odrzutowiec #Zabytki_Nieba 2024, Marzec
Anonim

Wyścig „kul armatnich” to impreza przeznaczona głównie dla brytyjskich maniaków motoryzacji. Wyższe społeczeństwo prawie nie przestrzega ograniczeń prędkości podczas podróży po Europie. Policja zareagowała twardymi środkami.

Elena Senft

«O mój Boże! Co za przeżycie! Tak Brytyjczyk podsumowuje swój najnowszy wzrost prędkości na europejskich autostradach. W pierwszej połowie lipca wziął udział w tradycyjnym „Cannonball Europe Race”. Nieoficjalne wyścigi samochodowe w Europie również sprawiły, że francuska policja znów była zajęta, tym razem z Londynu do Rzymu. I nie będzie to ostatni raz - kolejny wyścig „kul armatnich” już jest w planach, policja też wie.

Brytyjscy maniacy samochodów

„Cannonballers”, bogaci pasjonaci samochodów, głównie z Wielkiej Brytanii, spotykają się kilka razy w roku. W kilkudniowym rajdzie wystawiają swoje luksusowe samochody sportowe i chcą zdobyć upragnione trofeum, którego zwycięzca obroni na kolejnym wyścigu.

Nie jest to zjawisko nieznane niemieckiej policji, bo wiec często prowadzi przez Niemcy. Zaledwie rok temu policja w Szlezwiku-Holsztynie zamknęła autostrady A 1 i A 24 i wyłączyła z ruchu w Bargteheide 60 samochodów sportowych w drodze do Berlina.

Idea rajdu nie jest nowa. Eric "Cannonball" Baker, rekordzista długodystansowych Stanów Zjednoczonych w latach 30. XX wieku, był inspiracją dla organizatorów pierwszych "wyścigów kul armatnich" w latach 70. XX wieku. Kultowy wyścig został później nakręcony w przebojowym filmie „Piekło rozpętuje się na autostradzie”. Timowi Porterowi, brytyjskiemu biznesmenowi, w końcu udało się w 2002 roku uczynić z tej rasy kult w Europie. Obecnie pracuje nad nową edycją w USA, organizację wyścigów europejskich przejęli inni.

Opłata za uczestnictwo w wysokości 6000 euro

Zasada: kierowcy znają punkt początkowy, a następnie dowiadują się o miejscu docelowym dnia na krótko przed kontynuowaniem podróży. Ostatnią trasą była trasa Londyn-Rimini-Rzym, a następnie przez Lyon do Brukseli. „Kierowcy wyścigowi” śpią w dobrych hotelach, świętują i są witani jak gwiazdy przez „dziewczyny z punktów kontrolnych”. A to ma swoją cenę. Udział, zakwaterowanie i wyżywienie kosztują 6600 euro. Sami kierowcy płacą mandaty za zbyt szybką jazdę, ale to nikogo nie odstrasza, bo dla kierowcy pieniądze nie mają znaczenia. Często mają przy sobie paczki gotówki, dzięki czemu mogą natychmiast zapłacić i szybko załatwić sprawę.

Jednak, jak wyjaśnia Jan Deschamps z ekipy organizującej wyścig, tak naprawdę nie chodzi o przyspieszenie, ale o jazdę jak najbliżej średniej prędkości 60 mil, czyli 97 kilometrów na godzinę. Nie na darmo, wyjaśnił Deschamps gazecie „Le Journal du Dimanche”, że Volvo obecnie prowadzi w tabeli zwycięzców przed Ferrari i Lamborghini.

Najwyraźniej nie wszyscy znają ten cel. W ostatnim wyścigu Costa, 31-letni dentysta, jako pierwszy wyszedł z „kobiety swojego życia”, swoich czarnych sań, po bramce etapowej. «Niedawno kupiłem samochód. Wcześniej miałem trzy Porsche, ale obok tego Lamborghini są one bezwartościowe”. Od tempa 210 osiągnął wysokie uczucie.

Wysokie grzywny

I nie jest jedyny. Podczas lipcowego wyścigu Angielka w Szwajcarii została błysana z prędkością 144 kilometrów na godzinę zamiast dozwolonych 80. Dwóch brytyjskich agentów nieruchomości zostało skazanych na trzymiesięczny okres próbny i grzywnę w wysokości 1000 euro za darowiznę, a ich samochody o łącznej wartości ponad 300 000 euro skonfiskowano. Zostały błysnięte w Béthune w północnej Francji z prędkością 190 i 244. Dwóch innych kierowców Porsche również po omacku wpadło w pułapkę prędkości.

Policja w północnej Francji aż za dobrze zna wyścig. „Dwa do trzech razy w roku mamy do czynienia z tymi bogatymi ludźmi, którzy bez problemu ignorują ograniczenia prędkości, ponieważ uważają, że sądy są tu łagodniejsze” - mówi Louis Wallon, prokurator z Béthune. W międzyczasie starają się dowiedzieć więcej o trasach na forach internetowych.

Zimą wyścigi prowadzą zazwyczaj do luksusowych ośrodków narciarskich, latem na włoskie plaże lub do wydarzeń takich jak festiwal filmowy w Cannes. Serwis promuje już kolejny wyścig we wrześniu: „Poczuj dreszczyk emocji!” Punktem wyjścia jest Belgia, poza tym trasa jak zwykle jest ściśle tajna. (dpa)

Zalecane: